W ostatnie szarobure dni bardzo miło mi się czytało drugą książkę wydawnictwa Flow w 2023 roku.
Jest to jedna z bardzo wzruszających pozycji autorstwa Magdaleny Witkiewicz z poprzedniego roku, która porusza wiele ważnych aspektów życia w małżeństwie. Mowa oczywiście o Listach pisanych szeptem.
Główni bohaterowie Karolina i Sławek próbują się odnaleźć w nowej rzeczywistości czyli po wyfrunięciu najmłodszego dziecka z domu na studia. Ona nie może sobie znaleźć miejsca, on racjonalny do bólu uświadamia jej, ze teraz mogą zacząć drugą młodość. Ona w porywie zbuntowanego serca próbuje sobie jakoś z tym radzić i przez przypadek nawiązuje internetową znajomość z klientem swojej firmy. Wywiązuje się z tego niezwykle ważna rozmowa o podejściu do życia po wielu latach małżeństwa. On wieczorami także długo przesiaduje w wirtualnym świecie. Karolina jako Marta Firlej przedstawia w korespondencji do nieznajomego swoje wrażenia z życia w długoletnim związku. Marcin podobnie i przedstawia męski punkt widzenia na wiele spraw. Co z tego wyniknie? Czy naprawdę kobiety widzą inaczej wiele rzeczy niż mężczyźni? Kim jest ten idealny mężczyzna z internetu? Czy złote myśli Marcina wpłyną na działania Karoliny i odwrotnie?
„– Pamiętasz, jak się dowiedzieliśmy o ciąży? – zapytałam.
– Pewnie. Kazałaś mi iść na spacer, a potem mnie zjechałaś z góry na dół, że wyszedłem z domu.
– Tak naprawdę chciałam tylko, byś mi powiedział, że wszystko będzie dobrze.
– Nie mogłem tego zrobić.
– Dlaczego?
– Bo wtedy tego nie wiedziałem. Nie miałem zielonego pojęcia, jak się to wszystko potoczy. Sam byłem przerażony.
– A nie mogłeś mnie przytulić i po prostu to powiedzieć?
– Miałem kłamać? – Był szczerze zdziwiony.
– No nie kłamać, ale może nieco nagiąć rzeczywistość… Mogłeś mnie pocieszyć…
– Kłamstwem bym cię nie pocieszył. A ja wtedy naprawdę nie wiedziałem, jak się to nasze życie ułoży.”
Listy pisane szeptem to niezwykle ciepła historia o miłości, dojrzewaniu w stałym związku i wszelkich bolączkach, które dotykają ludzi w czasie małżeństwa.
„Rodzicielstwo to przede wszystkim „operacja na otwartym sercu” – ekstremalne emocje, codzienne wyzwania i tylko miłość może sprawić, że człowiek nie traci poczucia sensu.”
„Myślę, że o miłości można mówić dopiero, gdy komuś pokażemy się bez tej maski. Bez maski, bez pudru, bez zbędnej charakteryzacji. Kiedy staniemy przed kimś, obnażając wszystkie słabości i wady, pokażemy prawdę. A czy te nasze maski, starania, makijaż i cały ten okres godowy nie są jednym wielkim marketingiem? Takim krzykiem: „Halo, zobacz mnie, ja tu jestem, może warto mnie skosztować”. I dopiero potem, gdy kogoś skusimy ładnym opakowaniem i ktoś je powoli będzie rozwijał, to damy mu okazję, by zobaczył, co jest w nas, w naszym wnętrzu. Czy to, co tam znajdzie, będzie mu odpowiadało.”
Generalnie cala książka pani Magdy Witkiewicz pełna jest pięknych i ważnych spostrzeżeń dotyczących życia jako takiego. A forma ich podania jest świetnie dobrana. Narratorami są bowiem tutaj kobieta i mężczyzna. Ale jak autorka wniknęła w męski punkt widzenia to jest dla mnie zagadką. Ale zrobiła to rewelacyjnie bo niektóre teksty normalnie są wyjęte z ust mojego małżonka, moich też naprawdę !!!
„A może małżeństwo polega tez na tym? By być we dwoje, ale nie zatracić siebie? By rozwijać swoje pasje, umieć spędzać samotnie czas i czerpać z tego przyjemność? „
„miłość jest tak delikatna, jak nasiona dmuchawca. Jeden niepotrzebny ruch i wszystko porywa wiatr.”
Karolina i Sławek to postacie wyjęte z realnego życia, pełnokrwiste, brutalnie rzeczywiste a zarazem piękne. Historia niby banalna a jednak nie do końca bo pokazuje wiele ważnych zależności, której zakończenie trochę zaskakuje. Tak, że można się mocno wzruszyć. Sądzę, że mogłaby być ciekawym i trafionym prezentem dla mężczyzn w każdym wieku, aby mogli zrozumieć swoje partnerki. Gorąco polecam nie tylko na niepogodę.
„Nie znamy się i najprawdopodobniej nigdy nie poznamy, więc mogę napisać wszystko. Tak jakby list napisany szeptem, by nikt nie usłyszał…”