sobota, 28 marca 2020

Miłość matki do córki czyli Żółty ptak śpiewa

Ostatnio mimo zawirowań remontowych oraz rodzinnych przeczytałam powieściowy debiut literacki Jennifer Rosner Zółty ptak śpiewa. Troszkę to trwało ale do rzeczy.

Jest to przejmująca historia ledwo uratowanej żydówki Róży oraz jej córki Sziry.
Po zastrzeleniu męża oraz zabraniu przez Niemców rodziców ukrywająca się kobieta robi wszystko aby ochronić swoje jedyne dziecko. Na początku ucieka przez pola do wsi, w której Polacy udzielają jej schronienia w stodole. Jedynym warunkiem jest zachowanie ciszy oraz tajemnicy pobytu w gospodarstwie, bo wtedy wszyscy zostaną rozstrzeleni.  
Dziewczyna w ciężkich warunkach wychowuje córkę w ciszy i w tym pomaga jej wyobraźnia. Wymyśla dla niej ptaszka, który na razie nie może śpiewać na głos. Gdy widzi, że muzyka jest całym światem dla małej - dziewczynka cały czas coś nuci pod nosem -   uczy ją nut oraz czytania i pisania. Z pomocą wyobraźni i żółtego ptaszka udaje jej się córkę chować przed złem, które szaleje za wrotami stodoły.
Przychodzi jednak moment, gdy staje się na tyle niebezpiecznie, że musi w dramatycznych okolicznościach zdecydować o rozstaniu z małą Szirą dla jej dobra.

W związku z tym Szira trafia do katolickiego sierocińca przy zakonie, gdzie w wyniku niezwykłych okoliczności zaczyna naukę m.in. gry na skrzypcach.

Matka z kolei ucieka do lasu, gdzie jej losy są bardziej dramatyczne. Jedyne co ja trzyma przy życiu to fakt ,że córka żyje oraz zamiar jej odnalezienia. Nie wie tylko, jak dużo to będzie ją kosztować.

Książka ta to połączenie jednej z wielu historii polskich żydów w czasie wojny z opowieścią o niezwykłej miłości matczynej, która potrafi przetrwać wszystko, a także o miłości do muzyki i nadziei na lepsze jutro. 
Jest to dramat wojenny, w którym na pierwszym miejscu pisarka przedstawiła, jak radzono sobie z niełatwą rzeczywistością. Właśnie przy pomocy wyobraźni, miłości czy muzyki. Został on pięknie i prosto napisany, co czyni tą pozycję wyjątkową.

Tej powieści nie da się czytać na jednym oddechu, gdyż zapełniona jest brutalnymi faktami a co za tym idzie wszelkimi możliwymi emocjami. Dlatego też trzeba ją sobie dozować pomału. Aż do teraz trudno jest uwierzyć co człowiek drugiemu był w stanie zrobić w czasie wojny. 

Jestem na świeżo po  lekturze i targają mną cały czas sprzeczne wrażenia, od złości do zadziwienia ile można przeżyć. Dlatego też zapraszam do przeczytania książki, ciekawa jestem Waszych wrażeń.
Samą książkę  bardzo polecam, bo jest to niezwykła pozycja na obecnym rynku wydawniczym.

Bardzo dziękuję za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego Wydawnictwu Otwarte.