Ostatnio miałam niebywałą przyjemność przeczytać najnowszą książkę Agnieszki Lis pt. Jutro już nigdzie nie pojadę, która jest kolejną częścią serii kryminalnej Spadek z charakterną dziennikarką Bożeną. Były to dwa intensywne wieczory, bo zagadka goni zagadkę i nic nie jest oczywiste. Czemuż to?
Tym razem nieustępliwa reporterka stara się rozwiązać zagadkę śmierci młodego mężczyzny. I co najciekawsze policja też prowadzi śledztwo, bo coś tu wyjątkowo wszystkim nie pasuje. Tak więc bohaterka nie musi nikogo przekonywać do ewidentnego morderstwa. Lecz czy tym razem ma racje?
Bo nikt nie wie co się dokładnie stało z wykładowcą , a żona wypiera się z nim kontaktu choć i tak pada na nią podejrzenie. Czy słuszne?
W Jutro już nigdzie nie pojadę Agnieszka Lis wije sieć zagadek a do tego przedstawia niezwykłą opowieść o ludziach, ich miłości i dziwnych podróżach. Jednakże prym w powieści prowadzi energiczna dziennikarka, która tylko sobie znanymi sposobami doprowadza do rozwiązania zagadki śmierci młodego wykładowcy. Nie przeszkadza jej w tym ani zbuntowana nastolatka ani były mąż. A do tego wszystkiego zostaje zgłoszona do dziennikarskiego plebiscytu.
Tłem tej jakże barwnej i zawiłej powieści jest ukochane miasto autorki czyli Koszalin, o którym można się dużo dowiedzieć. Są tu także zawarte dość skomplikowane stosunki rodzinne głównych i drugoplanowych bohaterów. A całość dopełnia świetne poczucie humoru. Wprawiony czytelnik odnajdzie tu także kolejny temat obyczajowy.
Nad Jutro już nigdzie nie pojadę można zarazem uśmiać się i przemyśleć wiele tematów. Styl i sposób przedstawienia historii jest po prostu wyjątkowy. Widać w książce, że Agnieszce Lis wyjątkowo przypadł do gustu cosy crime, bo bawi się nim wyśmienicie. I oby częściej. Bo robi to niezwykle lekko i przyjemnie. Brawo!
Polecam gorąco na każdą czytelniczą okazję.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz