piątek, 19 kwietnia 2024

Poruszająca historia czyli Zniknij z moich oczu



Z racji tego, że lubię poznawać nowych autorów, wśród natłoku różnorodnej literatury trafiłam na najnowszą  książkę Krystyny Januszewskiej pt. Zniknij z moich oczu. Spodziewając się obyczajówki zajrzałam do pierwszego rozdziału i … przepadłam na trzy wieczory. Co takiego jest w tej powieści, że tak zareagowałam? Czym autorka zaskakuje w tej niezwykłej lekturze?

Zniknij z moich oczu to historia pełna tajemnic. Lena po śmierci matki odnajduje w jej dokumentach na komputerze plik z notatkami, który prowadzi ją  do nieznanej przeszłości przyjaciółki rodzicielki,  Joanny.
Gdy czyta  zapiski powstaje w jej głowie pomysł aby opisać losy w formie książki. Tym sposobem zabiera nas do przeszłości, do czasów gdy Polacy zachłysnęli się możliwością emigracji zarobkowej. Jest rok 2003 i rodzina Malickich przeżywa wiele trudnych wydarzeń i rozterek. Najtrudniejszym jest nagle zniknięcie matki po tym, gdy zdecydowała się pojechać po chorego syna do Włoch. Dzięki restrospekcjom z różnych punktów widzenia,  czyli Joanny i jej rodziny, poznajemy obraz rodziny na obczyźnie oraz po zaginięciu najważniejszego członka rodziny.

„Aż trudno pojąć, jak wiele się zmieniło w życiu rodziny, której zabrakło przewodnika.”

Czytelnik w kolejnych rozdziałach poznaje bliżej Joannę i jej apodyktycznego męża oraz dwie córki i syna, przez którego zaczyna się psuć w rodzinie a najbardziej w małżeństwie bohaterów. 
Co takiego spowodowało zniknięcie postaci? Jakie tajemnice przy okazji wyjdą na jaw?

„Życie nie jest ucieczką, lecz podróżą.”

Na początku książki miałam wrażenie, że czytam powieść drogi. Nic bardziej mylnego. Bowiem można tu znaleźć elementy świetnego thrillera psychologicznego z elementami kryminału. Krystyna Januszewska kładzie tu jednak największy nacisk na portret zwykłej rodziny oraz na przemianę osobistą postaci. Przyznam się, że w opisie przy wyborze książki przyciągnęły mnie osobiście wątki kryminalne. Ale nie zawiodłam się, bo ta powieść  trzyma w napięciu i nie pozwala zapomnieć o sobie. Poza tym porusza temat poszukiwania siebie i celu bycia szczęśliwym. 

„Ludzie powinni być wierni własnej naturze i wrażliwości.”

Mimo tak użytego mocnego kalibru problemów rodziny Malickich, Zniknij z moich oczu jest napisane lekkim językiem w taki sposób, że nie można oderwać się od książki pani Januszewskiej. Wykreowani bohaterowie stają się bardziej ludzcy a zarazem zwykli. A problemy z czasem są coraz mniejsze. A życie powoli zaczyna być znośniejsze. 

„ Więc zniknęła. Najpierw ze złości, a potem już z pragnienia.”

Dzięki takim powieściom polska literatura jest coraz lepsza i daje nadzieję na jej coraz lepszy rozwój.
 
W moim odczuciu w skali od 1 do 6 książka zasługuje na 6. 

Dziękuję Sztukater.pl za egzemplarz recenzencki.













piątek, 29 marca 2024

Premierowa Sprawa lorda Rosewortha


Ostatnio w moje ręce trafiają same premiery lub nawet przedpremiery.
Podobnie było z najnowszą książką Małgorzaty Starosty, która mnie zaskoczyła. Czym i jakim sposobem? Co takiego jest w tej historii? Jej gatunek a może coś zupełnie innego?

Sprawa Lorda Rosewortha to soczysty kryminał, który ku mojemu zadziwieniu dzieje się w powojennej Anglii. Jego główny bohater to Jonathan Harper prywatny detektyw po przejściach w życiu osobistym. Dostaje on od dobrej znajomej z czasów studenckich zlecenie wykrycia mordercy jej ojca. 
Co najciekawsze w prowadzonej sprawie, policyjnym przeciwnikiem jest jego tata. Czy to wpłynie na tok sprawy?

Który z nich pierwszy wpadnie na trop mordercy tytułowego Lorda? Czy jest to zlecająca sprawę córka Ruth czy może ktoś inny z arystokratycznej rodziny? Jakie wyjdą na jaw tajemnice? Kto tu tak naprawdę jest ofiarą?

Ta powieść to nie tylko kryminał ale i obyczajowy portret typowej brytyjskiej rodziny. Kobiety nadal muszą walczyć ze stereotypami swoich ojców, którzy nadal twierdzą, że kobieta nie powinna pracować a o ich zamążpójściu stanowią rodzice. I ogólnie powinny być zgodne i potulne jak baranki. A w tej powieści młodsze pokolenie kobiet walczy z tym konsekwentnie.
Są tu wyraziste postacie jak np. Asystentka detektywa czy milady Roseworth wraz z całą rodziną. A wiadomo, że z rodziną najlepiej wygląda się na zdjęciu. 
Pierwszoosobowa narracja dodaje powieści charakteru, gdy poznajemy rozterki głównego bohatera i kolejne etapy poszukiwań mordercy. Dzięki temu nie można oderwać się od lektury. 

Sprawa Lorda Rosewortha to klimatyczna i tajemnicza opowieść ze wszelkimi cechami dobrego brytyjskiego kryminału. Nietuzinkowe postacie i świetnie zachowany realizm lat 50-tych Wielkiej Brytanii czynią książkę wyjątkową. I do tego lekkie nienachalne poczucie humoru i pióro autorki powodują , że chce się czytać dalej i dalej i …..

Pozycja ta jest ukłonem w stronę czytelnika, który zna dorobek autorki, gdzie czasem jest więcej śmiechu sytuacyjnego niz samego wątku kryminalnego. (Chyba czasem mi tego brakuje, lub zależy od humoru)
Jestem mile zaskoczona tego typu kryminałem, gdzie jest więcej zagadki i tajemnicy niż w poprzednich książkach Małgorzaty Starosty. 

Oceniam książkę na 5 w skali od 1 do 6.
Dziękuję Sztukater.pl za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego. 




niedziela, 24 marca 2024

Piekło Florencji



W ostatnim czasie trochę mniej pisałam, ale za to nadrabiałam czytaniem. Jedną z książek, którą czytałam była listopadowa premiera z zeszłego roku, na którą długo czekałam.  Czy było warto? Czy udało się pisarce  nie zawieść czytelników po wielu zapowiedziach? 

Historia, która tak mnie zaintrygowała to Piekło Florencji Agnieszki Lingas Łoniewskiej. Powieść ta powstała pod wpływem chwili, jak pisarka opowiadała na spotkaniach, na włoskich wakacjach. Widoki, historia Florencji i wielu innych miejsc poruszyła wyobraźnię autorki.

Na początku opowieści poznajemy Joannę, turystkę z Polski, którą koleżanka wyciągnęła na wycieczkę do Florencji. Przypadkowo poznany Angelo w muzeum z wielką pasją opowiada o historii budynku i eksponatów. Jak się później okazuje się jest kustoszem Galerii Uffizi od zawsze.Tym sposobem staje się jej przewodnikiem po Florencji i nie tylko…  Czy ta podróż będzie niebezpieczna? A może pełna emocji? Bo gdy w kolejnym rozdziale pojawia się brat Angela, Dante, nie wszystko staje się oczywiste. Choć jak się okazuje jest on także ważną częścią tej historii. Jest ona pełna zagadek, niedomówień i … dziwnych wydarzeń z życia rodzeństwa. I nie tylko. 

Piekło Florencji to nietuzinkowa powieść, gdyż łączy w sobie historię, romans a nawet i sensację. Jest pikantne, emocjonujące i wydawałoby się przewidywalne, lecz tak nie jest. Owszem widać tu trochę elementów z serialowego Lucyfera i powieści 50 twarzy Greya, ale jest to powieść sto razy lepsza i ciekawsza od pierwowzorów. Duży plus dla pani Agnieszki za dogłębny reaserch historii Florencji i najważniejszych jej zabytków i ciekawe ujęcie wątku Joanny I Angela. A końcówka powieści wgniata w fotel. Bo czyż można coś zaplanować na wiele lat później ….

Książka Agnieszki Lingas Łoniewskiej jest napisana lekkim językiem, dzięki czemu czyta się ją szybko i można zapomnieć o całym świecie. Przewijące się wątki kryminalne dodają smaku a erotyczne sceny, charakteru. 

Oceniam Piekło Florencji w skali od 1 do 5 na 4 i polecam na deszczowe smutne wieczory. 









piątek, 23 lutego 2024

Bliżej w Teatrze 6 piętro




W lutym poniosło mnie nareszcie do Teatru 6-te piętro, gdzie miałam przyjemność obejrzeć sztukę Bliżej Patricka Marbera brytyjskiego pisarza i scenarzysty. Sztuką ta miała premierę w Royal National Theatre w 1997. Stała się międzynarodowym przebojem i doczekała się  ponad 100 adaptacji na całym świecie m.in. w Polsce.  Co ciekawe sam Marber dokonał adaptacji swojej sztuki na potrzebę ekranizacji filmu o tym samym tytule, w którym grali  Natalie Portman, Julia Roberts, Jude Law i Clive Owen. 

Sztuka Bliżej opowiada historię dwóch par: o Danie dziennikarzu pogrzebowym i Alice tajemniczej striptizerce oraz Anne fotografce i chirurgu Larrym. Wszystko  się z czasem zmienia. Losy bohaterów się splatają, wręcz mieszają, bo każde z nich szuka bliskości i stabilności w związku. Czy to się uda? 

Czym dla człowieka jest bliskość?  Seksem czy czymś więcej?  Czego bohaterowie oczekują od związku czy małżeństwa? Szczerości czy wierności?  Czy pokornym byciem u boku partnera? 

W polskiej wersji sztuki Bliżej w reżyserii Eugeniusza Korina czuć napięcie, niepewność i szereg innych silnych emocji. Ma na to wpływ oczywiście sam temat tragikomedii oraz świetna gra aktorska Poli Gonciarz, Aleksandry Popławskiej, Mateusza Damięckiego oraz Michała Żebrowskiego. 
Aktorzy znani z dużego i małego ekranu  pokazują złożoność relacji między kobietą a mężczyzną i robią to genialnie. Wręcz dosadnie.

Do tego przewrotne poczucie humoru autora w sztuce Bliżej powoduje, że widz bawi się świetnie mimo poruszonego tematu. I nie czuje biegnącego czasu. A Bliżej trwa 180 min ( jest jedna przerwa). 
 
Mnie osobiście sztuka porwała i dała wiele do myślenia. Oprócz tego miałam niebywałą przyjemność oglądania gry aktorskiej. Cóż to była za uczta., odkrywanie ulubionych aktorów w teatralnej rzeczywistości i ich wybitnych talentów. Czysta przyjemność. 

Gorąco polecam Bliżej w Teatrze 6 piętro.




czwartek, 22 lutego 2024

Klucz do Helheimu


 W ostatnim czasie zaczęły się pojawiać na polskim rynku wydawniczym, ku mojej radości, książki przygodowe z historią w tle. Ostatnio tego typu pozycji trochę mi brakowało a czytywałam ich sporo w liceum i na studiach czyli ponad 20 lat temu. I jak się okazuje jest kierowana do nastolatków.  Czy to dobry pomysł? Czy każdemu ta powieść przypadnie do gustu? 

Pierwszą przygodówką w tym roku jest najnowsza książka Radosława Lewandowskiego pt. Klucz do Helheimu. 

Jest to historia, pełna niedopowiedzeń i tajemnic, poszukiwań nordyckiego Graala przez polską grupę naukowców i studentów. Studenci wybrani w dość oryginalny sposób do wyprawy przez profesora Uniwersytetu Warszawskiego wraz z dziekanem wyjeżdżają na Islandię , gdzie dzieją się niepokojące rzeczy. Czy młodzi ambitni ludzie dadzą radę aby rozwikłać dawne zagadki, aby odnaleźć Naczynie? Czy ich rodzinne historie wpłyną na poszukiwania? Kto oprócz nich chce zdobyć skarb za wszelką cenę? I to jaką? 

Oprócz współczesnej eskapady poznajemy także losy podróży średniowiecznych wikingów pod wodzą zmiennokształtnego jarla oraz tajemniczego Magnu w poszukiwaniu syna wodza oraz przy okazji skarbów Helheimu. 

W pierwszej połowie książki i co najważniejsze na samym początku czytelnik trafia na dość dziwną historię dawnych Wikingów. Jest to lekko przerażające, zwłaszcza gdy nie zna się za bardzo mitologii skandynawskiej ( tak jak ja). Ale im dalej poznajemy te dwa wątki, tym lepiej rozumiemy ten manewr autora. Niezbyt łatwo się to czyta bo jest trochę niemrawe, ale gdy zaczyna się druga połowa Klucza do Helheimu nagle akcja nabiera tempa. I nie można się oderwać od tej powieści. Dodatkowe postacie robią spore zamieszanie i dzięki temu wiele się dzieje!
Co najważniejsze przed snem lepiej jej nie czytać , bo po pierwsze można zgubić wątek i co najważniejsze później nie można przestać jej czytać. 

Klucz do Helheimu Radosława Lewandowskiego to całkiem zgrabna powieść napisana w przyjemnym stylu. Jest tu i zagadka, i przygoda i niezwykła historia Wikingów. Widać, że autor lubi tą tematykę i żeby zachęcić czytelników dba o szczegóły i przypisy (Mnie bardzo poratowały). 
I ku mojemu zaskoczeniu można się tu czasem i pośmiać. 

Czy młodzież przyjmie tę pozycję łaskawie? Być może, o ile się nie pogubią w dwóch wątkach czasowych. Bo przy każdym z nich trzeba się mocno skupić aby nie zgubić głównego celu tych podróży. 

Jest to powieść dla tych co lubią nordyckie historie i odnajdują się w mitologii skandynawskiej. A także dla fanów filmów typu Indiana Jones. Ta produkcja została nawet tu wspomniana. Co ciekawe Klucz do Helheimu jest tak napisany, jakby miał być od razu zekranizowany. Przy wielu scenach czytelnik czuje się jakby oglądał dobry przygodowy film. 

Jestem mile zaskoczona i lekko zmieszana tą opowieścią.
W skali od 1 do 6 oceniam na 4. 

Dziękuję za egzemplarz recenzencki Radosławowi Lewandowskiemu. 





poniedziałek, 12 lutego 2024

Całkiem nowa bajka czyli Kleks. Nowy Początek


Całkiem niedawno odbyła  się premiera filmu Akademia pana Kleksa, który został różnie odebrany przez widzów. Mało kto wie, że powstała także nowa książka na podstawie scenariusza do wspomnianej produkcji. Opowieść ta ma tytuł Kleks. Nowy początek a autorami są Katarzyna Rygiel, Krzysztof Gurelczyk, Agnieszka Kruk oraz Maciej Kawulski. 

Bohaterką tej historii jest Ada Niezgódka, która lubi mieć wszystko zaplanowane i pod kontrolą. W dniu 12 urodzin ku swojemu zdumieniu dostaje niezwykły list, który jest zaproszeniem do nauki w Akademii Pana Kleksa. I tym samym jej do przesady uporządkowany świat i spojrzenie na wszystko zmienia się o 180 stopni. Gdyż Dla Ady stąpającej mocno po świecie „wyobraźnia to zło”.

 

No bo czy to było w ogóle możliwe? Fontanna z sokiem? Gadający Ptak? Poważnie?”


Czym jest Akademia? Kim są jej rodzice naprawdę? Czy dzięki pójściu do szkoły czarów odnajdzie zaginionego ojca? Co ją tam czeka? Kim jest ptak Mateusz?

Historia jak każda inna, a jednak przykuwa uwagę, bo jest to, przynajmniej dla mnie, kontynuacja wcześniej napisanej przez Jana Brzechwę książki. (Co ciekawe zaakceptowana przez spadkobierców poety i pisarza).

Ale czy na pewno kontynuacja a może właśnie jest to prequel? Może dlatego są tak różne opinie co do filmu. Bo większość ludzi spodziewa się starej dobrej historii w nowym wydaniu. A tu wszystko jest inaczej.

 "Przyszłość ma początek w Przeszłości”.

Czy czegoś przypadkiem „Kleks. Nowy Początek” nie przypomina? Tak, tak. Bo są tu odnośniki i do Harre’go Pottera jak i wielu innych młodzieżowych powieści. I zostało to wszystko całkiem zgrabnie wpasowane do tej opowieści. Oczywiście, jak w każdej bajce ma tu miejsce walka dobra ze złem i jakże nie inaczej jest tu i morał.

Co do stylu książki jest całkiem niezły, ale opowieść nie porywa tak, aby czytać z zapartym tchem. Podeszłam do powieści dość racjonalnie, a ku mojemu zdumieniu odkryłam, że nie czytałam Akademii pana Kleksa Jana Brzechwy. (Filmy i piosenki z lat 80 znałam na pamięć.) Jak to możliwe? Bajka ta nie była jeszcze w kanonie lektur. Dlatego też z ciekawością czytałam Kleksa. Nowy Początek. I może dzięki temu miałam niezły ubaw, choć już mam kilka dziesiątek na karku. Gdyż można się czasem uśmiechnąć nad historią Rygiel, Gurelczyka, Kruk i Kawulskiego a i czasem wzruszyć.

Ciekawe jak dzieci przyjęłyby tą pozycję… ba ja mam mieszane wrażenia.

 

W skali od 1 do 5 oceniam na 3. 








piątek, 26 stycznia 2024

Wypatruj naszej gwiazdy


Ostatnio czytałam książki o młodzieży a wszystko przez to , że wcześniej miałam szczególną przyjemność poznać nieznaną historię. Bo mało kto wie lub pamięta opowieści pradziadków o tym, że polskie dzieci rodzin zesłanych na Sybir zostały przetransportowane do Indii. A działo się to w czasie drugiej wojny światowej w ramach hinduskiej pomocy humanitarnej na podstawie układu podpisanego przez gen. Władysława Sikorskiego. Gwoli ścisłości to w 1942 roku gen. Anders wyprowadził z ZSRR do Iranu 115 tys. osób, w tym ponad 75 tys. żołnierzy i blisko 40 tys. cywili. Dla ocalałych kobiet i dzieci szukano bezpiecznego miejsca, gdzie doczekaliby końca wojny. Na prośbę polskiego rządu w Londynie schronienia udzieliło im kilka krajów: Meksyk, Nowa Zelandia i brytyjskie kolonie w Afryce.  Jednak pierwsze pomoc zaoferowały Indie oraz ma­ha­ra­dża Jam Saheb Di­gvi­jay Sinh­ji, który jako pierwszy w 1942 usta­no­wił Osie­dle Dzie­ci Pol­skich w Ba­la­cha­di w Jam­na­ga­rze dla ma­łych pol­skich ze­słań­ców wy­wie­zio­nych z ZSRR przez Armię An­der­sa.

Właśnie o tej niezwykłej  indyjskiej pomocy napisała powieść Imogene Salva. 
Wypatruj naszej gwiazdy  to historia napisana przez życie, w której autorka opisuje losy swojej matki i jej rodziny w tak trudnym czasie. Na podstawie pamiętników oraz matczynych opowieści autorka skrupulatnie odtworzyła trasę podróży do Indii oraz dokładnie opisuje losy swoich dziadków oraz rodzeństwa głównie Ziuty i Jadwigi. W ten sposób czytelnik poznaje trudy transportu na Sybir zwany nieludzką ziemią., a później tej najważniejszej podróży do indyjskiego raju w Jamnagarze. Na tle tych niebezpiecznych wydarzeń poznajemy troski, smutki i małe radości rodziny Nowickich. I kolejne etapy ich życia. A jedynym mottem rozdzielonej rodziny są słowa matki Ziuty „Wypatruj naszej gwiazdy.”
Wypatruj naszej gwiazdy to emocjonalna historia zesłanych Polaków, która została delikatnie a zarazem bardzo realnie opisana przez Imogene Salva. Jest to co prawda bardzo trudna opowieść, ale dająca mimo wszystko wiele nadziei i miłości. Pokazuje jaką wielką siłą jest  matczyna miłość i wiara w dobro. Tu autorka sporo też pisze o wierze w Boga…..

Ja jestem pod wrażeniem książki Imogene Salva. Co prawda przeczołgała mnie emocjonalnie ale też sporo uświadomiła. Bo w szkole nie uczono nas o tej niewygodnej historii.??? Człowiek uczy się całe życie.

Oceniam tę pozycję w skali od 1 do 6 na 5. 
Dziękuję za egzemplarz recenzencki sztukater.pl.