czwartek, 25 grudnia 2025

Co Śnieg przykryje?




Mówi się, że wszyscy kłamią i każdy z nas ma swoją wersję ważnych wydarzeń. I większość ludzi ma coś do ukrycia. Czemu tak jest? Cóż, pewnie chodzi o różne intencje. Ale jakie? 

Podobnie jest w najnowszej powieści Michała Śmielaka pt. Śnieg przykryje. Czemu tak jest? Co takiego śnieg ma przykryć? Morderstwo a może coś zupełnie innego? 

Głównym bohaterem Śnieg przykryje jest Rysiek, który nagle po 25 latach od zaginięcia pojawia się w rodzinnym domu dzień przed wigilią ku zaskoczeniu wszystkich. 
Rodzina, policja i lekarze próbują dociec co się stało lata temu, bo wygląda na to, że niewiele pamięta.  Poza tym, że w tamtym czasie nie za bardzo się przejęto zniknięciem alkoholika, ani nie przeprowadzono dokładnego śledztwa. Syn-policjant oraz lekarz próbują ustalić kolejność wydarzeń oraz odkryć prawdę tego dziwnego zdarzenia. Tylko jaką prawdę....? 
W wyniku postępujących działań pojawiają się nowe wątki, które wiele wyjaśniają. Do czasu….

W tej kryminalno-świątecznej historii Michał Śmielak bardzo sprytnie i umiejętnie prowadzi czytelnika przez meandry poszukiwań, tak że jak już coś wiemy to nagle okazuje się zupełnie innego. Ileż razy byłam zdumiona dynamiczną  zmianą  w głównej historii. 

Co najważniejsze w tym świątecznym kryminale autor bardzo realistycznie przedstawia obraz rodziny patologicznej, której głównym żywicielem jest alkoholik i przemocowiec. I opisuje jaka to jest katorga dla wszystkich. Gdyż nie da się przejść obok tego obojętnie. Bo według Ryśka alkohol jest „lekarstwem na wszelkie bolączki.” Na złą żonę, syna niedorajdę według mniemania ojca oraz wiele innych rzeczy. 

Mimo tak poważnego społecznego wątku intrygująca fabuła i lekki styl pisarza oraz charakterystyczni bohaterowie typu Rysiek czy Bożenka są bardzo dobrym przepisem na bestseller, którym Śnieg przykryje już jest. Dużo tu dodaje ciągle trwające napięcie i wyskakujące nowe tropy. Jednym słowem, nie ma nudy. 

Na początku powieści ma się wrażenie, że pewien schemat wzięto prosto z Dnia Świstaka. Nic bardziej mylnego. To jest specjalny twist, który ma zmylić czytelnika ale i wyjaśnić pewne kwestie. Jest tych twistów więcej i to jakich….

Ja jestem zadziwiona i zachwycona, dawno tak mnie książka nie wciągnęła. Dobrze, ze miałam także wersje audio, którą czytał niepowtarzalny Janusz Zadura. Po prostu sztos. 
Coś czuje, ze teraz częściej będę sięgać po książki Michała Śmielaka. 

Polecam serdecznie papier, eBook i audiobook. 
Nie zapomnicie o tej historii…. 











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz