Jakiś czas temu wzięłam się za słuchanie najnowszej powieści świątecznej Agnieszki Lis pt. Salon spełnionych marzeń. Czemu w takiej formie? A nie w klasycznej pisanej. Już spieszę z odpowiedzią. Bo brakowało mi głosu autorki, który zawsze słyszę na autorskich spotkaniach różnego rodzaju. Jeśli znacie pisarkę to wiecie, że na koniec czyta fragmenty swoich książek i robi to znakomicie. I podobnie jest w audiobookach. Dodam, że to nie jest pierwszy tego typu format w wykonaniu Agnieszki Lis.
W świątecznej historii czyli w Salonie spełnionych marzeń czytelnik nie dostaje słodko - pierdzącej atmosfery. I za to szanuję autorkę. Bo przecież nie zawsze jest tak jak chcemy w te szczególne dla rodziny dni. I podobnie jest z bohaterami tejże pozycji.
Główną bohaterką jest Melania, którą wierni fani pisarki znają z poprzednich części. Tu ją poznajemy od strony bardziej zgorzkniałej bowiem jest wdową, która, jak się okazuje, wszelkimi sposobami prowadzi do tego, aby spędzić święta w samotności. Choć nie do końca jej się to udaje. Bowiem w wyniku dziwnych zdarzeń zostaje zamknięta w salonie piękności w dużej galerii handlowej o wymownej nazwie Salon spełnionych marzeń. Oprócz niej w tej pułapce są osoby, które zna pobieżnie z wizyt w tym kosmetycznym przybytku.
Czy aby na pewno? Co kryje się za zaistniałą sytuacją? Co się jeszcze wydarzy? Czy bohaterom uda się wydostać ? Do czego to wszystko doprowadzi?
Agnieszka Lis niczym Stephen King buduje niezwykle gęstą atmosferę, bo jest tu tak dramatycznie jak i duszno od różnych tajemnic, które wychodzą powoli na jaw. Bo czyż to nie jest dziwne, że w jednym miejscu spotykają się osoby, które mają w jakiejś części wspólną przeszłość…
W moim odczuciu Salon spełnionych marzeń to obyczajowy thriller w 3 aktach, którego nawet ja nie spodziewałam się po pisarce. W pierwszym akcie poznajemy historię i powiązania charakternych postaci z główną bohaterką, w drugim powód nietypowego zdarzenia, a trzeci jest jednym wielkim zaskoczeniem.
Jestem pod wrażeniem tak gęsto utkanej historii pełnej napięcia i retrospekcji. Do tego zawiera bardzo wnikliwe portrety psychologiczne każdej z postaci. Zresztą jak zawsze w książkach pisarki.
O warsztacie nie ma co więcej pisać , bo jest po prostu genialny. Tylko czekać, aż Agnieszka Lis napisze horror. Bo ja się tu w pewnym momencie bałam….
Jak zwykle jestem pod wrażeniem kunsztu autorki i pomysłowości w tworzeniu intrygującej fabuły. Wielkie brawa za to. I czekam na następną tego typu powieść. Polecam serdecznie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz