Na filmie Oppenheimer byłam jeszcze przed urlopem, ale do tej pory pamietam jakie wrażenie na mnie zrobił pod każdym względem.
Jest to produkcjia Christophera Nolana, który robił jak do tej pory nietuzinkowe produkcje filmowe. Takie jak Bezsenność oraz Dunkierka i mój ulubiony swego czasu Prestiż i Incepcję.
Oppenheimer to poniekąd biografia twórcy bomby atomowej, na którą dostał zlecenie od rządu USA. Choć nie tak dosłownie jest to przedstawione. Dlaczego poniekąd, bo tu nie tylko jest pokazane jak dotarł do momentu decyzji o stworzeniu projektuje ale i także jak wpłynął na jego życie i wielu innych współpracujących z nim ludzi oraz na cały świat. Poza tym badacz jest tu opisany jako człowiek ze sporymi dylematami , jak każdy naukowiec przy finalnych badaniach doświadczalnych. Collin Murphy świetnie to zagrał.
Zresztą genialnie tu przedstawiono świat naukowców w latach 40 tych XX wieku w dobie końcówki II wojny światowej.
Pierwsze sceny filmu to kadry z komisji oceniającej projekt Manhattan, które płynnie przechodzą w kolejne etapy życia fizyka.
Całość filmu dopełnia monumentalna muzyka. Film trwa bite 3 godziny i nie ma tu żadnych dłużyzn. Każda scena, każdy fakt jest tu cennym elementem tej skomplikowanej układanki , która jest także bardzo ciekawą i niebezpieczną rywalizacją między naukowcami amerykańskimi i rosyjskimi. To tutaj miały miejsce początki tzw. Zimnej wojny.
Jak dla mnie ten film to świetna produkcja ukazująca widzom jak to faktycznie było ze stworzeniem bomby atomowej, poruszająca wszelkie zmysły. Bo czuć tu i napięcie przez cały film oraz widać jak Oppenheimer walczy ze sobą i swoimi poglądami. Niesamowite ile można przedstawić ciekawych informacji w jednym filmie. I to jak ważnych. Dużo więcej i ciekawiej niż w jakiejkolwiek szkole na lekcji fizyki czy historii.
Wisienką na torcie jest genialna gra aktorska zarówno Murphego jak i Damona oraz Downeya jr.
Warto zobaczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz