Ostatnio trafiają w moje ręce książki pełne historii, których nie da się zapomnieć. Taką książką są Guziki Agnieszki Lis.
Jaromira to żona rybaka, oraz właścicielka pensjonatu w którym splatają się a zarazem rozwiązują niezwykłe losy gości. A trafiają tu ludzie z różnymi problemami życiowymi, które za pomocą gospodyni i jej prostego stylu życia oraz gościnności powoli się rozwiązują . I co najważniejsze za pomocą rozmów z morzem, rozwiązują lub znajdują sposób na pozbycie się kłopotów. Bo w pensjonacie pojawiają się różnego rodzaju osobistości, z różnymi poglądami na świat.
A wszystkie te historie scalają guziki. Bo problemy , jak to mówi główna bohaterka, są jak dziurki w guziku . A dziurki mogą być opcjami do wyjścia z trudnej sytuacji. A guziki podobno wszystko spinają . Czy na pewno?
Postacie są tu wyraziste, czasem pełne różnego rodzaju uczuć i dość intrygujące. A finał książki mocno zaskakuje gdyż zahacza lekko o realizm magiczny ?! Może mi się tak tylko wydaje.
Guziki to niezwykle klimatyczna i mądra książka o miłości, rodzinie, przemijaniu i tęsknocie. A głównie o tęsknocie za ciepłem domu i stabilizacją, za wszystkim tym co zatraca się obecnie w naszym społeczeństwie. Ta powieść otula słowem, przywraca wiarę w ludzi i daje do myślenia . Jak wszystkie książki Agnieszki Lis.
Ja jestem zauroczona. Ciężko mi było się rozstać z bohaterami ich historiami , zwłaszcza jak się słucha audiobooka w świetnym wykonaniu - rewelacyjna Katarzyna Traczyńska .
Polecam na jesiennozimowe wieczory. Poczujecie się jak w babcinym domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz