Cymanowski Młyn Magdaleny Witkiewicz i Stefana Dardy to kolejna pozycja , z którą długo nie mogłam się rozstać. Nie wiem czy to przez niepozorną historię czy też przez wyjątkową atmosferę.
Jest to opowieść o parze, która dostaje w tajemniczych okolicznościach voucher na wyjazd do Cymanowskiego Młyna, gdzie stara się naprawić nadszarpniete mocno małżeństwo. Lecz nie jest to łatwe, gdyż nagle mężczyzna po paru dniach musi wracać do miasta.
Pozostawioną kobietą zajmuje się syn właściciela pensjonatu. Widać że między nimi iskrzy ale dopiero po sesji wywołującej duchy zaczyna się coś dziać. Bowiem przeszłość Moniki zaczyna ją poniekąd prześladować.
Atmosfera związana jest z samym miejscem i jego historią a także właścicielem, który stara się robić wszystko dla syna dosłownie wszystko. Po latach wychodzą w związku z tym przerażające fakty i tajemnice.
Ojciem z synem prowadzą pensjonat jednak nie do końca im to wychodzi. Dopiero tragiczne wydarzenia powodują rozkwit tego trochę strasznego i tajemniczego miejsca.
Gdy juz sie wydaje ze nic dobrego sie nie stanie nagle zaczyna się co nie co układać. Niemożliwe staje się możliwe. ....
Jest to niecodzienna i intrygująca książka o naprawianiu relacji w związku, o samotności w małżeństwie a także o przeszłości, z którą nie łatwo się pogodzić.
Jest to jedna z wielu powieści, którą czyta się na jednym oddechu. Owszem na początku rozwija się powoli ale jak nabiera tempa to już trzyma w napięciu do końca.
Polecam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz