poniedziałek, 10 listopada 2025

Ametyst. Książęca krew



Kolejną książką wybraną w ramach współpracy recenzenckiej jest powieść polskiego pisarza Cezarego Czyżewskiego, jeszcze przeze mnie nie odkrytego. Aż do teraz. Jak się okazuje, że nie jest to pierwsza powieść autora, który oprócz bycia konserwatorem zabytków pisze krótsze i dłuższe formy w gatunku fantasy. 

Ametyst, książęca krew to kolejna pozycja z polskiego rynku fantasy po które czasem sięgam. Zdarza się  to naczęściej w czasie jesiennym lub zimowym, gdy szukam odskoczni od zimnych i ciemnych dni za oknem. 
Osobiście podciągnęłabym tą konkretną pozycję pod gatunek przygodowy a nawet awanturniczy. Bo mało jest tu elementów magicznych, a więcej pirackich i przygodowych a nawet i obyczajowych. 
Zresztą zobaczcie sami o czym jest ta niebanalna historia.   

Głównymi bohaterami książki pana Czyżewskiego są: młody zakonnik oraz księżna wdowa, która stara się po traumatycznych przeżyciach uciec do dawnego życia. Już w pierwszych rozdziałach czytelnik dowiaduje się , że to właśnie ona zabija świeżo poślubionego mężczyznę. Dlaczego?

Pierwsze z nich trafia na pokład Ametysta, żaglowca dzięki któremu spełnia nieoczekiwanie młodzieńcze marzenia. Drugie natomiast po wielu podróżniczych perturbacjach trafia do rodzinnego domu. Czy na długo? Czy da się uciec od karalnych czynów? Czy to był dobry pomysł?

A tak naprawdę najważniejszą rolę w powieści pełni załoga tytułowego statku. Gdyż wraz z kapitanem w wyniku nieudanych transakcji wpada w kłopoty. Aby z nich wyjść pomaga w pewnej tajnej ważnej misji dla królestwa. Czy to się drużynie uda? Czy to przypadkiem nie będzie ciąg dalszy problemów? Jak ułożą się losy większości postaci? 

Morska historia Czyżewskiego znajdująca się w uniwersum nawiązującym do świata wikingów oraz przeklętych statków widmo, rozkręca się w miarę szybko i intryguje tak skutecznie, że nie można oderwać się od lektury. Dosłownie.
Pomagają w tym barwne opisy marynistyczne oraz życia na statku, które dodają smaku i przypominają lektury z młodości. Dochodzą do tego różnego rodzaju perturbacje między innymi walki ze złoczyńcami.
Tak tu będą także zawarte aspekty polityczno-gospodarcze. Jest to nieuniknione.

Kapitan Ametystu przyjmuje kolejne misje, dzięki którym książka przypomina trochę scenariusz gier RPG. Gdyż aby coś dostać bądź kupić, zgadzają się na spełnienie konkretnych warunków, co kończy sie kolejnym rejsem. A to nie jest łatwe, bo do załogi miedzy innymi należy Królik - Mag Wiatru, który nie jest łatwym towarzyszem. Choć bardzo pomocnym w niektórych przypadkach.

W powieści Ametyst, książęca krew widać nawiązania do starych dobrych przygodówek typu Wyspa Skarbów czy Wilk Morski lub Martin Eden. Bowiem autor wprowadza czytelnika we wspaniały marynistyczny klimat z wszechobecną terminologią żeglarską. (Spokojnie, na końcu książki znajduje się słownik wyjaśniający wszelkie terminy) Ja dodatkowo poczułam także klimat z Piratów z Karaibów. Czy słusznie?

Charakter książki wraz z barwnymi postaciami czyni ją wyjątkową, wręcz baśniową. Do tego lekki styl autora, nienachalne opisy oraz delikatne poczucie humoru dodają odpowiedniego charakteru. A końcówka powoduje, że chciałoby się od razu poznać dalsze losy Ametystu. Podobno kolejna część ma być dostępna w następnym roku. Czy ktoś widział jednotomowe fantasy?! Ja nigdy.

Jestem zachwycona i historią tu zawartą jak i jej plastycznością i charakterem. Bardzo dziękuję autorowi za to, że znowu poczułam się nastolatką. Jakież to było ożywcze. 
Ahoj przygodo!!!!

Warto dodać, że świetny audiobook - dostępny na Legimi - czyta Maciej Motylski. 

W skali od 1 do 6 oceniam na 5. 
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi  Sztukater.pl . 











 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz