sobota, 5 kwietnia 2025

Apel do kobiet czyli Pensjonat Marzeń

 



W ostatnim czasie było u mnie różnie i lekiem  na wszelkie niedogodności stała się kontynuacja Szkoły Żon czyli Pensjonat Marzeń Magdaleny Witkiewicz. A jest to wyjątkowa lektura, która stawia do pionu każdą kobietę. 

Czemu tak jest? Co jest w niej tak szczególnego? I dlaczego właśnie dla nas?

W Pensjonacie Marzeń czytelniczka poznaje dalsze losy bohaterek: Julki, Misi, Jagody oraz Marty. Każda z nich mierzy się tu z różnymi problemami co czyni wszystkie bardziej ludzkimi. Bo czyż każda z nas nie miewa różnych rozterek. Większego lub mniejszego kalibru. I nie walczy o swoje. 

Julka mimo szczęśliwego związku boryka sie z problemem, czy nie za szybko po rozwodzie wchodzi w nową relację. Jadwiga natomiast ma mieszane uczucia co do nowej znajomości z Andrzejem a właściwie z problemem czy możliwe jest odnalezienia szczęścia u boku innego mężczyzny niż własny mąż. Marta za to ma standardowe kobiece rozterki związane z walką o siebie a właściwie o własną figurę, formę i rolę w życiu osobistym. Misia za to jest bardzo szczęśliwa ale czy na pewno, bo czegoś jej jednak brakuje. A może czegoś jeszcze nie dostrzega….

Głównym wątkiem drugiej części Szkoły Żon jest poszukiwanie drugiej lokalizacji dla tej niezwykłej działalności co wydaje się trudnym zadaniem. Czy to się uda? I Do jakich zmian doprowadzi?

W Pensjonacie marzeń Magdalena Witkiewicz pomiędzy zgrabną i zmysłową historię wplotła bardzo ważny wątek jakim jest walka z różnorakimi  stereotypami. Takimi jak typowe traktowanie kobiety jako kucharki, sprzątaczki i niańki czy postrzeganie silnych pań jako osób niewrażliwych.  I jeszcze paroma innymi. I to jakimi. Zobaczcie sami. 

Pensjonat marzeń traktuję jako apel do kobiet, żeby zawalczyły o siebie i o swoje szczęście. Żeby nie poddawały się staromodnej roli kobiety w społeczeństwie i były sobą. Szczęśliwe, spełnione i pełne samoakceptacji.

Magdalena Witkiewicz swoje bohaterki trochę przeczołgała ale jak zawsze zrobiła to delikatnie i co najważniejsze doprowadziła w pokrętny sposób do szczęśliwego końca. Bo zawsze po burzy pojawia sie słońce. Czyż nie? 

Dodam jeszcze, że audiobooka czyta Anna Ryżlak i robi to rewelacyjnie. Posłuchałam dwa rozdziały więc jest to faktycznie sprawdzone.

Gorąco polecam w każdej wersji. 

Dziękuję Autorom w obiektywie za egzemplarz recenzencki.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz