Zapraszam do świata pełnoletnich nastolatków, którzy stoją przed ważnymi wyborami czyli na trzecią i ostatnią części serii o Klubie pomocników czyli Słoną Wanilię Artura Tojzy.
„Dorośli zapominają, że pełnoletność to nie to samo co dojrzałość .”
Tym razem poznajemy bliżej historie z perspektywy Anny, nastolatki dla niektórych przebojowej. A tak naprawdę przestraszonej i niepewnej swej tożsamości dziewczyny, która w dość nieoczekiwany sposób poznaje tajemnice rodzinne. W tle niespodziewanych wydarzeń wiją się dalsze losy Tomka i Amandy oraz Diany a nawet nieprzeniknionego Ryszarda. A dzieje się w tej części naprawdę sporo. Są tu i rozterki typowe dla młodzieży, ale w większości są to także problemy dorosłych, którzy w przeszłości popełnili błędy.
Jak to wpłynie na życie nastolatków ? Czym to się skończy ? Czy w rodzinie Anny a może i Amandy coś się zmieni? Kto to wie?
„Jesteśmy silniejsi. Wszyscy. Nawet jeśli dzieli nas wiele i kiepsko zaczęliśmy niektóre znajomości.”
Bohaterowie całej serii to pełnokrwiste postacie z problemami, z którymi czytelnik albo się w jakiś sposób utożsamia albo chciałby się zaprzyjaźnić. Lub po prostu ich przytulić, żeby powiedzieć wszystko będzie dobrze.
Pomiędzy tym wszystkim autor porusza tematykę bardzo ważną dla młodych kobiet, o której mało kto mówi w szkołach . Duży plus za to panie Arturze.
„Bo mężczyźni również powinni wiedzieć, jak to działa, aby móc w razie potrzeby służyć pomocą kobietom i przede wszystkim zrozumieć, dlaczego raz w miesiącu potrafimy być wściekłe jak gniazdo rozkruszonych szerszeni i objadamy się czekoladą.”
Slona Wanilia to nie jest zwykłe Young Adult , gdyż porusza nie tylko miłosne problemy nastolatków. Tu dostajemy obraz młodzieży, która mierzy się z wieloma problemami. To jest także książka dla dorosłych, po to aby pokazywali młodym ludziom jak kierować swoim życiem. Aby nie patrzyli na innych, tylko słuchali swego serca i swoich potrzeb. Ale w taki sposób, by nie popełniali ich błędów.
Książka jest pełna emocji oraz swoistego poczucia humoru , dzięki któremu można czasem mocno uśmiać. Mistrz Miłości przebija tu wszystko. Nie polecam czytania podczas jedzenia lub jazdy komunikacją.
Dowcipny i lekki język pisarza czyni te pozycję świetną lekturą dla wszystkich czytelników.
Dziękuję Arturowi Tojzie za zaufanie i możliwość patronowania tej świetnej książki.