poniedziałek, 7 sierpnia 2023

O istocie miłości wg Katarzyny Grocholi

 

Czasami są takie książki, do których trzeba mieć nastrój lub po prostu do nich dojrzeć. Taką właśnie pozycją jest najnowszy tytuł od Katarzyny Grocholi Miłość w cieniu słońca.  Czemu tak jest? Co jest takiego w tej powieści , że trzeba ją czytać etapami?


Miłość w cieniu słońca to poetycka historia niespodziewanej miłości Whitmana i Harriet opowiedziana z męskiego punktu widzenia. Na początku lekko chaotyczna ale potem … niezwykle przejmująca, uderzająca na wskroś w serce oraz trzymająca w niepewności do końca.

Andrew Whitman, główny bohater opowiada jak poznał kobietę swego życia. Od czego to się zaczęło, co spowodowało , że chciał kontynuować  zupełnie inną relację niż zwykle miewał z płcią piękną. Bo jak się okazuje, nie miał łatwego życia. Według jego systemu wartości Harriet to wolny kolorowy ptak, który ma wiele do powiedzenia. Czasem go irytuje jej spojrzenie na świat jednakże kocha ją bez pamięci.

„ Nie widziałem nic prócz Ciebie, ale przez Ciebie, dzięki Tobie ulica się zrobiła i samochód, i wózek, i dziecko i smycz (….), świat się stworzył nagle, nie było wcześniej nic, niemy film to był i czarno-biały dotychczas.”

Dopiero po poznaniu Harriet, Andrew  uczy się trochę cieszyć życiem i w ogóle jakkolwiek żyć.  Dzięki tej przypadkowej znajomości zaczyna odkrywać uroki życia a także analizować swój dotychczasowy byt. Dzięki temu, że kobieta stara się Whitmanna poznać, czytelnik dowiaduje się , że nie miał łatwego dzieciństwa oraz że miał dość trudne relacje z matką. To właśnie spowodowało, że prowadził zwykłe, proste wręcz nijakie życie.

Czy taka nijakość  a może przeciętność to dobry pomysł na istnienie? Czy tak  w ogóle da się żyć?  Czy miłość jest tylko, a może aż wypełnieniem nicości, aby być? I cieszyć się tym, co się ma? Lub chciałoby mieć?

„Dzwoniłem, bo bez Twojego głosu zamieniałem się w nicość.”

„Nie chciałem żyć w lęku. Nie chciałem żyć we wstydzie. Wybrałem pomiędzy. Pomiędzy było bezpieczne, dopóki Ciebie nie spotkałem.”

Katarzyna Grochola jak zawsze umiejętnie wplotła w tę niecodzienną  opowieść łatwe ale w większości trudne tematy w rozmowy między bohaterami. Ale robi to delikatnie, czasem żartobliwie, czasem bardzo dosadnie i jak zawsze inteligentnie. Porusza w nich życiowe dylematy i różnorakie cele. To właśnie  dialogi powodują, że trzeba na chwile dłuższą lub krótszą przerwać czytanie aby móc przemyśleć jak my podchodzimy do poruszonych tematów.

 A ty po co żyjesz? Żeby się zachwycać wszystkim, co widzę. Żeby podziwiać. Żeby poznać. Żeby wiedzieć , żeby robic blędy i żeby naprawiać swoje błędy, żeby wierzyć, że jest sens w tym wszystkim, nawet jeśli straciłam z oczu ten sens, żeby kiedyś gdzieś tam, w dalekiej przyszłości, móc stanąc przed i powiedzieć bez wstydu – oto ja. Jestem”

Ta konkretna pozycja Katarzyny Grocholi to manifest życia, które trzeba umieć przeżyć. Z całą pełnią różnorakich możliwości. Nie powiem  „Miłość w cieniu słońca” nie jest łatwą lekturą , ale za to bardzo ważną. Jak zawsze u pani Katarzyny napisaną lekkim językiem, który w istotny sposób podkreśla jakie ma do tego wszystkiego podejście sama autorka. Widać , że sama mierzy się z istotą życia, które doświadcza ją ostatnio bardzo mocno.

Ja jestem pod wrażeniem tematyki najnowszej powieści Katarzyny Grocholi. Nie spodziewałam się z jej strony takiego ujęcia miłości, bardzo poetyckiego a zarazem epickiego. Tytuł Miłość w cieniu słońca jest bardzo symboliczny a dlaczego przeczytajcie sami. Naprawdę warto.

Bardzo dziękuje za egzemplarz recenzencki  Autorom książek w Obiektywie. 

 

1 komentarz:

  1. Mam w planach powrócić do czytania książek tej, autorki po dość długiej przerwie.

    OdpowiedzUsuń