Salome to historia pewnego małżeństwa, które po trudnym czasie stara się ułożyć życie na nowo. Nie jest to łatwe, gdyż każde z nich ma swoje wątpliwości. A do tego pojawia się prawdziwie perfidna i kusząca Salome….
Przemek to dobrze ustawiony wykładowca na uczelni, który po wielu próbach dotarcia do żony w końcu ulega wdziękom studentki.
Dorota to kobieta po długoletniej żałobie , do której dociera w pewnym momencie ze nie ma normalnego życia oraz bliskiego kontaktu z mężem i bardzo chciałaby to zmienić .
Sandra to młoda dziewczyna zakochana w starszym mężczyźnie , który dostrzega jej wielki potencjał i nie tylko.
Czy jest szansa powrotu do zwykłego życia, do dzielenia się troskami po kilku latach marazmu i obwiniania o rodzinną tragedię? Czy po takim czasie można wrócić do siebie nie raniąc się na nowo? Czy romans to tylko fascynacja czy tez kryzys wieku średniego? Czy taka historia może skończyć się dobrze? Tak wiele pytań zadaje autorka poruszając temat miłości, nienawiści , stagnacji a także wybaczania.
„….nabierał przekonania, że każda miłość prędzej czy później się kończy. Z hukiem, ze łzami, z żalem, szokiem, kończy się zbrodnią, samotnością, kłamstwem, śmiercią. Wmawiamy sobie setki bzdur, w które uparcie staramy się wierzyć przed ołtarzem, w łóżku, nawet wtedy, gdy ktoś wykrzyczy nam w twarz, że już nas nie potrzebuje.”
„Gdyby miała porównać do czegoś ich związek, byłby to tajemniczy ogród. Zarośnięty, zaniedbany, pozostawiony na pastwę losu. Potrzeba było wiele cierpliwości, czasu i pracy, by odzyskał swoją dawną świetność i ponownie cieszył swym pięknem.”
Dzięki niezwykle prowadzonej narracji poznajemy bohaterów i ich podejście do wielu spraw a to powoduje, że po pierwsze przeżywa się rozterki razem z bohaterami, a po drugie bo nie można się od niej oderwać, a nawet nie można przestać o niej myśleć. Salome po prostu czyta się wybornie. A ostatnie pięćdziesiąt stron wbija dosłownie w fotel, gdyż ten thriller psychologiczny nagle staje się nieoczekiwanym i erotykiem i kryminałem…. także gorąco polecam.
Noooo...szacun Dżastin.
OdpowiedzUsuń