Cymanowski chłód to kolejna świetna pozycja od wybuchowego duetu czyli Magdaleny Witkiewicz oraz Stefana Dardy. Dlugo ją sobie dozowałam, ale końcówka poszła mi błyskawicznie. Dodam tylko, że książkę czytałam a także słuchałam w całkiem fajnym wydaniu na Storytelu - gdyz czytali aktorzy Filip Kosior oraz Marta Żmuda Trzebiatowska . Naprawdę świetne interpretacja.
Jest to dalszy ciąg niezwykłych zdarzeń, jakie przydarzają się głównym bohaterom w tym przypadku nie tylko Jerzego Zawiślaka i Anny, lecz także Ilony i Adama. Dodatkowo poznajemy dalsze losy małżeństwa Macieja i Moniki.
W tej części jeszcze bardziej zaciera się granica między tym co realne a co paranormalne. Duchy tutaj mają duży wpływ na los postaci, które nie widzą w tym nic dziwnego. Dla nich duchy matki bądź żony są po prostu normalnym zjawiskiem. Nie aż tak strasznym jak to było w Cymanowskim Młynie i ja podobnie to odczułam. Nie poczułam wielkiej trwogi, więc myślę że jest to duża zasługa pani Magdy. Może się mylę? Może po horrorach Pana Dardy już aż tak się nie boję?
Choć wiem ze spotkań autorskich, że to pani Magda, a nie pan Stefan, pisała sceny o kotkach i nie tylko. Już nic nie mówię, a zresztą wszystko śnieg zasypie.
Postacie w powieści są świetnie w tej historii przedstawione łącznie z ich różnymi emocjami. A Kaszuby zostały pięknie opisane. Aż chciałoby się tam być nawet przy Cymanowskim chłodzie.....
Ja jak zawsze jestem pod wrażeniem pracy literackiej duetu Witkiewicz Darda i wiem , że na długo ta powieść zostanie w mojej pamięci .
Jeśli chcecie poczuć się trochę przestraszeni to polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz