piątek, 28 sierpnia 2020

W nocy o północy czyli najnowszy horror Stefana Dardy

W związku z wyzwaniem czytelniczym zabrałam się za jeden rzadko czytany przeze  mnie gatunek. A w nocy o północy chyba najlepiej czyta się wszelkiego rodzaju horrory.  

Jednym z najnowszych z tego gatunku jest Jedna krew Stefana Dardy, która wzbudziła we mnie drżenie serca i pobudziła mocniej wyobraźnię.  Faktycznie czytałam ją wieczorami i być może to powodowało,  że bardziej odczuwałam obawę co się stanie dalej. 

Jest to historia Wieńczyslawa Pskita, który  po dość traumatycznym w dzieciństwie wydarzeniu po śmierci ukochanej siostry odkrywa niechlubną tajemnicę  rodzinną.  Lecz nie wie o niej wszystkiego.  
Dziwnym trafem staje się zarazem mordercą oraz "ofiarą",  choć w swoim "poprawnym" rozumieniu myśli,  że wszystko co robi , robi w tzw.  dobrzej wierze. Czy tak jest faktycznie? Czy pomoc przy śmierci można do takich faktów zaliczyć?  To zostawiam do refleksji po przeczytaniu książki. 

Forma powieści jest całkiem przystępna,  opisy scen drastycznych są mocne  - niektóre czytałam po łebkach bo nie byłam w stanie- a postacie bardzo wyraziste.  Użyte  w niej dawne wierzenia z dalekich Bieszczad powodują zaciekawienie. A do tego zakończenie  jest mocno zaskakujące bowiem pozostawia czytelnika w niedowierzaniu , że to już koniec. 

Horrory nie są może  moim ulubionym gatunkiem przyznaję ale ten zapadnie na długo  w mojej pamięci.  
Dla lubiących mrożące krew horrory bardzo dobra pozycja. 
Bo dla mnie to trochę za krwawe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz