Raz na jakiś czas lubię poczytać o losach znanych ważnych postaci ze świata nauki, sztuki lub literatury. O tym jak dochodzili do swoich osiągnięć, co na nich wpływało i jakimi byli ludźmi. I jak sobie radzili z życiem oraz nagłą popularnością.
Taką pozycją jest najnowsza biografia o Marii Skłodowskiej-Curie Katarzyny Zyskowskiej o jakże wymownym tytule Alchemia.
Bo kto nie słyszał o alchemii uczuć? A i sama chemia jak i fizyka miały duże znaczenie w życiu bohaterki.
Alchemia to poruszający portret jednej z najważniejszych kobiet ze świata nauki, który przedstawia historię jej życia oraz romansu z Paulem Langevilem.
Powieść rozpoczyna się od momentu gdy dziennikarze wyciągają tajemnice kochanków na wierzch. Może to nie jest tak do końca głównym wątkiem powieści za to dobrym odnośnikiem do nawiązania do młodości Skłodowskiej-Curie. A właściwie do tego skąd wzięła się w młodej pannie ciekawość świata i jaką drogę przeszła, aby móc studiować na Sorbonie. Afera z romansem także jest świetnym przykładem w jakich czasach żyła i z jakimi przeciwnościami musiała zmierzyć się Maria.
A nie były to łatwe czasy. Bo mężczyznom można było mieć stado kochanek i nikomu to nie przeszkadzało ale kobietom to uwłaczało i nie przystawało. Bo w 1911 nie pasowało to nawet tym, którzy przyznali Nagrodę Nobla Marii Skłodowskiej Curie. Aż trudno uwierzyć!
„Czas alchemii, odbierającej zmysły i rozum, to zamknięty rozdział w jej życiu.”
Katarzyna Zyskowska w bardzo dosłowny sposób opisała w biografii rolę kobiet na początku XX wieku i jak cieżko walczyły o swoją pozycję w naukowym świecie zarówno we Francji jak i w Polsce. Jest tu zawarty bardzo dokładny opis społeczeństwa z wszelkimi wręcz niemożliwymi cechami, jakie wychodzą z ludzi, gdy dzieje się coś dla nich nieprawdopodobnego. Pisarka opisała także świetnie realia życia w Królestwie Polskim pod rosyjskim zaborem zwłaszcza we wsiach z dworami i itp. Bo pewnie mało kto wie, że na początku młoda Maria była guwernantką dla dzieci i młodzieży właśnie w takich miejscach. I to właśnie tam szykowała się do egzaminów i jak się okazało do poźniejszego profesjonalnego nauczania na francuskiej uczelni.
Oczywiście nie mogło tu zabraknąć takich postaci jak Einstein czy Mendelejew, bo byłoby to dziwne gdyby nie wspomniano o wybitnych naukowcach, w przypadku poznawania losów naszej noblistki.
Autorka całą historię opisała pięknym plastycznym językiem, aż nie można było się oderwać od książki. Może też dlatego, że przedstawiono emocje, których mało kto się spodziewa w tego typu pozycji.
Mnie też bardzo pomógł w odbiorze audiobook w wykonaniu Klaudii Bełcik. Rewelacyjna lektorka. Czemu audio, bo w pdf-ie ciężko się czyta.
Alchemia to moja pierwsza książka Katarzyny Zyskowskiej ale i na pewno nie ostatnia. Lekki język, plastyczne opisy, wielość emocji, ciekawe fakty oraz ta niezwykła spójność historii. Dawno tak mocno emocjonalnej biografii nie czytałam. Jeśli wszystkie powieści autorki są tak dobrze napisane to chętniej do nich zajrzę.
Polecam serdecznie.
W skali od 1 do 6 oceniam na 5.
Dziękuję Sztukater.pl za egzemplarz recenzencki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz