W ostatnie dni wakacji wpadła w moje ręce jedna z pierwszych powieści Marty Guzowskiej Reguła nr 1.
Przedstawia niezwykłą podróż i przygodę Simony Brenner w poszukiwaniu mitycznego skarbu., który podobno nie istnieje. Bohaterka zostaje, chcąc nie chcąc, wmanewrowana w tajemniczą misję. Jako że jest znanym archeologiem, musi sama znaleźć wskazówki, które doprowadzą ją i nie tylko do odnalezienia prawdy na temat tego niezwykłego przedmiotu. Po drodze przydarzają sie niezbyt przyjemne sytuacje, przez które Simone odkrywa prawdę o swojej przeszłości. Czy uda się odnaleźć skarb? Co jeszcze musi się przydarzyć, aby przejrzała na oczy, kto jest prawdziwym zleceniodawcą? I do czego jest zdolny?
Brawurowo i dynamicznie opisane przygody głównej bohaterki a także jej rozterki powodują, że nie można się oderwać od tej książki. Autorka tak opisała niezwykle wydarzenia, że czytelnik czuje się tak, jakby sam w nich uczestniczył oraz przeżył . Ja czułam się mocno zmęczona tak jak bohaterka.
Ciekawostki historyczne w powieści są bardzo w przystępny sposób opisane i nie dominują nad główną fabułą.
Podczas czytania miałam wrażenie, jakbym czytała przygody Indiany Jones' a w spódnicy.
Bo jest tu historia, przygoda, sensacja oraz źli bohaterowie czyli wszystko to co zawierał film Spielberga. Czy tylko to jest moje odczucie?
Jak dla mnie dobra pozycja na spokojny wypoczynek.
Czytałam dość dawno temu, ale do tej pory pamiętam niektóre rzeczy. To niby powinno dobrze o niej świadczyć, ale nie przekonała mnie do sięgnięcia po kolejne książki autorki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/