Spotkanie przyjaciół po latach na wernisażu powoduje zamieszanie w życiu miłosnym głównej bohaterki Zosi. Na zebraniu tym, bowiem pojawia się pierwsza miłość z jej lat młodości. Zaczynają się różnego rodzaju komplikacje oraz miłosne rozterki oraz inne niedogodności.
Ale nie w tym rzecz.
Najbardziej intrygującym faktem jest sama Zosia, która twierdzi na początku książki że jest postacią fikcyjną i że posiada bagaż doświadczeń swoich, choć przez nią nieprzeżytych. I tu zaczyna się ciekawy dialog ze swoim alter ego a w związku z tym stykają się dwa światy "jawy" i snu. Dzięki temu książka jest zaskakująca oraz oryginalna. Jednakże to przemyślenia Zosi na temat samego istnienia oraz przemijania czynią tę książkę wyjątkową. Dotykają one najwrażliwszych strun - emocji - naszego życia.
" Moc przyzwyczajenia to pozory bezpieczeństwa, rodzaj fundamentu, który podpiera codzienność. Czasami jednak może się okazać, że ten fundament pełen jest wad i niedociągnięć i nigdy nie powinien powstać." - pisze autorka, nawiązując do relacji rodzinnych oraz jakichkolwiek decyzji dotyczących zmian w życiu człowieka.
Najprawdziwsza fikcja to zupełnie inny rodzaj literatury, zapierający dech zwłaszcza u osób po różnych emocjonalnie trudnych przejściach.
Widać tu nawiązania do książek Kundery, Carolla a nawet Whartona.
Zapraszam na ucztę czytania.
Bardzo dziękuję Blance Kunickiej - Chudzikowskiej za udostępnienie książki do recenzji, która powstała w związku z promocją książek biorących udział w finale II edycji niezależnego plebiscytu na Polska Książkę Roku Brakujaca Litera 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz