Literatura
wojenna, obozowa lub powstańcza nie jest łatwym tematem. A do właśnie takiej
tematyki należy najnowsza książka Magdy Knedler pt. Łączniczka.
Łączniczka
to niezwykle poruszająca i przejmująca historia harcerki, Anny Smoleńskiej, o
wielkim poczuciu obowiązku wobec ludzi w potrzebie. Tłem jej losów jest międzywojenna a później
okupowana Warszawa. Miasto w którym mieszkała cała rodzina Smoleńskich światła,
wykształcona, otwarta na zmiany oraz pełna optymizmu. Anna spośród nich wszystkich
jest najbardziej wyważoną i zamkniętą w sobie osobą ale o wielkim sercu.
„Przecież człowiek to całość. Nie
można być mądrym w jednej kwestii i jednocześnie baranem w innej.”
Pisarka
w tej powieści w prosty i delikatny sposób pokazuje kim była twórczyni znaku
Polski Walczącej. Czym żyła, co lubiła, o czym marzyła i jaka faktycznie była?
W
Łączniczce Magda Knedler opisała głównie losy Anny Smoleńskiej ale i nie tylko. Bo
wspomniała o działaniach i życiu innych harcerek takich jak Maria Straszewska,
Urka Głowacka, Anna Jachinina oraz komendantki Józefiny Łapińskiej. Poza tym
bardzo dokładnie przedstawiła ideę Pogotowia harcerek oraz jego działania
podczas okupacji stolicy. Widać tu ogrom pracy autorki na bazie dokumentów i
wspomnień z wojennych czasów. Brawo! Bo to niełatwe zadanie w tak umiejętny
sposób opisać i wplątać tak ważne działania w wątek biograficzno-fabularny.
I
zrobiła to wyśmienicie. Bo przedstawiła to krótkimi prostymi zdaniami, w
których zawarła ogrom emocji związanych z wojną, niesprawiedliwością
świata oraz okrucieństwem niemieckiego
okupanta.
„Niekiedy wydaje się jej, że nikt
już nie ma prawa do snu, że sen jest przywilejem ludzi wolnych, a ludzie
zniewoleni nie śpią , lecz ciągle czuwają.”
W
tej powieści nie mogło zabraknąć opisu losów więźniów w Auschwitz, bo tam po
wywrotowych działaniach Anna Smoleńska wraz z innymi się znalazła.
„ Ale przecież wiedzieli, że tak się może stać. Że może przyjść chwila, w której posypie się wszystko, a człowiek zabierze ze sobą do piekła najbliższą rodzinę.”
Pomiędzy
tymi wszystkimi faktami - a jest ich trochę - jest zawarta miłość, troska o
najbliższych i znajomych i małe radości, które czyniły życie harcerek znośnym w
tak okrutnym czasie.
„Nastrój do zabawy trzeba sobie
czasem wytworzyć samej. Inaczej oszalejesz.”
„Zwyczajne życie też się liczy, o
to przecież ciągle wszyscy walczą. By móc po prostu żyć, mieszkać w godnych
warunkach, każdy”
Mnie
w tej powieści ujęło podejście Anny do dzieci i jej symboliczna bajka o Mieście
Pudełek, którą opowiada za każdym razem w trochę innej wersji dopasowując do
oczekiwań dziecka.
A
także to, że Magda Knedler potrafiła połączyć losy Anny Smoleńskiej z historią
wojennej Warszawy w spójną całość. To jest powieść, która spokojnie mogłaby być
obowiązkową lekturą w szkole. Jak zwykle po książce tej autorki jestem
rozedrgana oraz pełna wszelkich emocji. Poza tym Łączniczka uświadomiła mi na
nowo jak burzliwą mamy historię Polski. I że nie powinno się o tym zapomnieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz