sobota, 1 października 2022

Babcine wspomnienia czyli Narzeczona z Powstania

Jako mała dziewczynka lubiłam oglądać zdjęcia babci i słuchać opowieści o jej dzieciństwie, młodości lub o tym jak poznali się z dziadkiem. Przez jakiś czas nie chciała o tym mówić, ale im byłam starsza już coraz chętniej opowiadała o pradziadkach, swojej młodości na Pradze i Powstaniu Warszawskim, podczas którego poznała właśnie dziadka. O pradziadkach też się trochę dowiedziałam przy okazji odwiedzania grobów na Cmentarzu Bródnowskim. Właśnie w czasie takich wycieczek można było się najwięcej dowiedzieć o przodkach ze strony taty. 

W Narzeczonej z Powstania rodzinną historię, opisała w swojej najnowszej powieści Magda Knedler, w której główną bohaterką jest Maria, babcia pisarki. Jest ona także poniekąd narratorem tej historii i oczywiście sama autorka, która w pewnym momencie w trzeciej osobie pisze o losach innych członków dalszej rodziny.  

Marię i Rudolfa poznajemy rok przed II wojną światową, kiedy już wiadomo, że coś się szykuje w Europie. Są ambitnymi młodymi osobami, które cieszą się chwilą i powoli planują co chcą robić w życiu. Jedno i drugie zaczyna pierwszą pracę w wyuczonym zawodzie.  Dodatkowo główna  bohaterka należy do Pewiaczek, dzięki którym nabiera wprawy w ekstremalnych sytuacjach. Nie wie dokładnie jeszcze, że dzięki temu uniknie wiele niebezpieczeństw.

Główni bohaterowie w tej przedwojennej pięknej Warszawie przeżywają pierwsze miłości, rozterki i wszystko co napotyka młodych ludzi. I nagle wybucha wojna i rządzi się ich losami w brutalny sposób. 

I tylko to się nie zmie­ni­ło, ta mi­łość, jakaś dziw­na, wiel­ka. Taka, która się ponoć nie przy­tra­fia zwy­kłym lu­dziom. Taka, która nie mija, nie słab­nie, ale jesz­cze się po­głę­bia.”

Czy właśnie dzięki miłości i naiwnej nadziei przetrwają wojenną zawieruchę, która zmieni życie Polaków wszelkiej wiary? Jak wyglądało życie w tych niezwykle ciężkich warunkach? Co się musi wydarzyć aby móc ułożyć sobie na nowo  życie po okupacjach i Powstaniu Warszawskim? Na kogo można liczyć w tak niepewnych czasach? Kogo stracą  i kto przeżyje te niechlubne czasy? Właśnie w tej wyjątkowej pozycji czytelnik poznaje większości bohaterów bolączki, priorytety, zawiłe losy a także skrywane tajemnice.

Nie mo­żesz my­śleć, że to stra­co­ne lata, mu­sisz my­śleć o tym, że to było tylko twoje, wasze, że coś ta­kie­go do­sta­łaś od losu, coś, co weź­miesz dalej. Nie­za­po­mnia­ne do­świad­cze­nie, chwi­le szczę­ścia, pa­miąt­ka. Nie każdy ma tyle szczę­ścia, by prze­żyć wiel­ką mi­łość. A ty prze­ży­łaś. Mi­łość się zresz­tą wcale nie skoń­czy­ła, nadal trwa, a to jest war­tość sama w sobie.”



Bo jak można oca­leć, kiedy pło­nie całe mia­sto.”

„Czuła, że ich za­wio­dła, że za­wio­dła swoje mia­sto i wła­śnie tam po­win­na być. Z dru­giej strony - dzia­ła­ła na wła­snym te­re­nie, w miej­scu, które znała i gdzie miesz­ka­ła od za­wsze. Chcia­ła je bro­nić, oca­lić świat swo­je­go dzie­ciń­stwa.”

Narzeczona z powstania Magdy Knedler to niezwykle ważna opowieść o losach Warszawiaków podczas wojny i Powstania Warszawskiego, a także o ich losach po wszystkim. Autorka bardzo dokładnie i przejmująco opisuje wydarzenia, które faktycznie działy się ponad 70 lat temu. Ukazuje to przez rytm książki i dokładną charakterystykę postaci. 

Rytm, który dopasowany jest do tego się dzieje w danej chwili. Gdy jest bombardowanie stolicy tempo jest szybkie, przerywane, krótkie, nerwowe. Natomiast przy opisach wsi jest spokojne, łagodne jakby nie z tego wojennego świata. A bohaterowie książki z krwi i kości, i ich losy opisane  z detalami, są tak niesamowicie realni, że czytelnik razem z nimi czuje, przeżywa i płacze. A język użyty przy tym jest przepiękny i bardzo plastyczny i przejmujący. Wręcz przenikający duszę czytelnika.

Nie wiem , jak można jeszcze wierzyć w Boga ale ludzie jakoś wierzą i należy to uszanować.”

W Narzeczonej z powstania  widać  kunszt pisarski Magdy Knedler i jej duży wkład w weryfikowaniu wielu faktów  historycznych. Brawo dla autorki za pokazanie realizmu działań bohaterskich podczas Powstania Warszawskiego. Bo tak opisanej historii o losach mieszkańców stolicy i samej Warszawy to już dawno nie czytałam. 

I nie, to nie jest żaden romans z historią w tle. To opowieść o losach ludzi, którzy marzyli o spokoju, wolności i zwykłym życiu. I których wojna zaskoczyła swoją brutalnością, niesprawiedliwością i niepewnością.

„ Mogli się cieszyć, że przetrwali i mają jakąś przyszłość przed sobą, ale dobrze rozumieli, że wszystko, co zbudują, co osiągną, czego doświadczą , powstało na tragedii, utracie i śmierci.”

„Wojny nie można wyrzucić z głowy.”

Bardzo dziękuje pisarce za przywołanie pamięci bohaterów tych wydarzeń a także za ukazanie realizmu życia w wojennych oraz powstańczych czasach. Teraz jeszcze bardziej  rozumiem słowa swojej babci „ ja już się za Was wszystkich namodliłam.” 

Moim zdaniem, ta pozycja powinna należeć do kanonu lektur powojennych. I wcale z tym nie przesadzam. Jestem pod dużym wrażeniem, czasem owszem, musiałam robić przerwy w czytaniu aby odetchnąć od ogromu emocji zawartych w powieści. Ale warto było przypomnieć   sobie o tych wydarzeniach, aby nie popełniać błędów. Bo wiadomo Polak mądry po szkodzie. I po to się o tym uczymy lub  czytamy, aby cieszyć się wolnością i swobodą i nie pozwolić  nikomu wrócić do starych niesprawiedliwych czasów. 

„Bo­ha­ter­stwo jest pięk­ne, ale do­brze, żeby jesz­cze z niego coś wy­ni­ka­ło.”


Dziękuje wydawnictwu MANDO za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
















1 komentarz:

  1. Książki tego rodzaju bardzo lubię i sobie cenię, więc na pewno ten tytuł trafi w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń