W tym roku specjalistka od szczęśliwych zakończeń Magdalena Witkiewicz rozpieszcza swoich czytelników wyjątkowo. Bo jeszcze zimową porą wraz z Pracownią Dobrych Myśli wydała wznowienia dwóch swoich bestsellerów. W maju natomiast wyszła nowa książka spod pióra pisarki o bardzo wymownym tytule Wiatr od morza. Sztorm.
Sztorm to trochę inna historia od tych, do których do tej pory przyzwyczaiła nas autorka. Bo nie jest ani trochę przesłodzona. Wręcz gorzka w odbiorze.
Anna, główna bohaterka, po wielu latach dostaje zaproszenie na rocznicowe spotkanie klasowe. Wywołuje to w niej falę wspomnień, które nie są do końca różowe. Gdyż zahacza o czasy jej liceum, kiedy to w Polsce wprowadzono stan wojenny, cenzurę oraz zaczęli znikać ludzie.
Właśnie w tym zwariowanym okresie Anna zaczyna szkołę, poznaje pierwszą miłość , a w związku z tym wiele radości oraz niedogodności. Bo Władek buntuje się i zaczyna działalność oporową.
Jak to się skończy? Czego tak naprawdę najbardziej potrzebowała młodzież w PRL-owskich czasach? Czym żyła? Jakie sztormy przeżywała w swoim nastoletnim życiu?
Poznając retrospekcje Anny oraz Władka czytelnik przypomina sobie jak to kiedyś było. Jak załatwiano sprawy, jak do tych zmian politycznych podchodziła licealna młodzież,a jak dorośli zwłaszcza w Gdańsku!
„ Dorosłe życie to nieustająca sztuka wyborów.”
Bo to co najważniejsze książka Witkiewicz została opisana w pierwszej osobie, co jeszcze bardziej wpływa na odbiór przedstawionych wydarzeń. Nie jest to łatwa lektura, bo jak sama autorka wspominała na spotkaniach oraz w mediach społecznościowych, dużo ją kosztowała. Nie tylko w kwestii historii ale co najważniejsze emocji, które opanowały jej bohaterów. A jest ich aż nadto.
Warto zwrócić uwagę, że autorka świetnie wybadała temat czym tamtejsza młodzież żyła, czego słuchała i o czym marzyła…. I dzięki temu bardzo plastycznie przedstawiła szary świat lat 80-tych. Bo czyż taki nie był?
To może owszem spowodować u czytelnika lekkie znużenie, lecz nic bardziej mylnego. Bo w końcówce pierwszego tomu morskiej serii sporo się dzieje… i wyjaśnia trochę tajemnic dorosłej Anny .
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się poruszonej tematyki w powieści Magdaleny Witkiewicz. Początkowo z lekkim dystansem podchodziłam do Sztormu ale im dalej czytałam, tym bardziej chciałam poznać dalsze losy Anna i Władka. Zwłaszcza Władka i jego rodziny. Anna była dla mnie zbyt wychuchaną postacią do pewnego momentu.
„ Mam nadzieję, że już więcej sztormów w moim życiu już się nie wydarzy.”
Po lekturze jestem lekko zaskoczona i mocno zaintrygowana, tym co będzie dalej. I już czekam z niecierpliwoscią na Sztil, który ma mieć premierę w sierpniu.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Magdalenie Witkiewicz oraz Pracowni Dobrych Myśli.